Skrzyżowanie Dietla i Stradomska. Podbijam do skrzyżowania z jego prawej strony, czekam na zielone.
Jest zielone, rzucam okiem w lewo, robię pierwszy krok... po czym uskakuje do tyłu jak poparzony. Na milimetrach.
Co się wydarzyło?
Ano pani leciała Krakowską, która na tym skrzyżowaniu przechodzi w Stradomską. Szła dobrze, pewnie miał dobry biorytm, nie chciał przerywać passy, więc kiedy dało jej pomarańczowym, to dała gaz w podłogę. Na skrzyżowanie wpadła już niechybnie na czerwonym. Szła na takiej bombie, że pierwsze kontrolne spojrzenie zobaczyło ją daleko, przez co źle oceniłem potencjalne zagrożenie. Przy uskoku natomiast, w sytuacji zagrożenia już było inaczej. Ja zdążyłem zobaczyć jej głupi ryj w aucie, ona mnie nie. Z prostej przyczyny. Patrzyła na auta, które właśnie na zielonym prostopadle do niej ruszyły i klaksonami oznajmiały swój stosunek do jej zagrania.
Jebane milimetry dzieliły mnie od spędzenia tych świąt w szpitalu, bądź kostnicy, bo jakieś 'tempe cipsko' ma ważniejsze rzeczy na głowie, niż jakieś głupie przepisy. Już wolę motocyklem po tym mieście jeździć, bezpieczniej.
Ewolucja to jednak nie jest tak głupia rzecz. Zastanawiałem się co by było, gdybym nie miał takiego refleksu. Myślicie, że bym się wjebał pod koła i kaplica? Nic bardziej mylnego i mam na to dowód. Otóż obok mnie stała starsza pani. Zanim zauważyła, że zapaliło się zielone, zanim ruszyła swoje stare ciałko do przodu to ja już zdążyłem przywitać się z potencjalnym kalectwem, uniknąć go i puścić jeszcze kilka uprzejmych uwag w stronę oddalającej się idiotki bez wyobraźni. O.
Jest zielone, rzucam okiem w lewo, robię pierwszy krok... po czym uskakuje do tyłu jak poparzony. Na milimetrach.
Co się wydarzyło?
Ano pani leciała Krakowską, która na tym skrzyżowaniu przechodzi w Stradomską. Szła dobrze, pewnie miał dobry biorytm, nie chciał przerywać passy, więc kiedy dało jej pomarańczowym, to dała gaz w podłogę. Na skrzyżowanie wpadła już niechybnie na czerwonym. Szła na takiej bombie, że pierwsze kontrolne spojrzenie zobaczyło ją daleko, przez co źle oceniłem potencjalne zagrożenie. Przy uskoku natomiast, w sytuacji zagrożenia już było inaczej. Ja zdążyłem zobaczyć jej głupi ryj w aucie, ona mnie nie. Z prostej przyczyny. Patrzyła na auta, które właśnie na zielonym prostopadle do niej ruszyły i klaksonami oznajmiały swój stosunek do jej zagrania.
Jebane milimetry dzieliły mnie od spędzenia tych świąt w szpitalu, bądź kostnicy, bo jakieś 'tempe cipsko' ma ważniejsze rzeczy na głowie, niż jakieś głupie przepisy. Już wolę motocyklem po tym mieście jeździć, bezpieczniej.
Ewolucja to jednak nie jest tak głupia rzecz. Zastanawiałem się co by było, gdybym nie miał takiego refleksu. Myślicie, że bym się wjebał pod koła i kaplica? Nic bardziej mylnego i mam na to dowód. Otóż obok mnie stała starsza pani. Zanim zauważyła, że zapaliło się zielone, zanim ruszyła swoje stare ciałko do przodu to ja już zdążyłem przywitać się z potencjalnym kalectwem, uniknąć go i puścić jeszcze kilka uprzejmych uwag w stronę oddalającej się idiotki bez wyobraźni. O.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz