To była jedna z najcięższych nocy w moim życiu. Młoda budziła się cały czas. Nie miałem siły do niej wstać. Ciągle J się zrywała, cała noc wojny. Zasnąłem dopiero chwilę przed budzikiem. Nie słyszałem jak dzwoni. Dopiero J mnie obudziła, żebym go wyłączył.
Z wyra prawie spadłem. Musiałem odczekać zanim wstanę, inaczej wyjebałbym ryjem w kaloryfer bankowo.
Strasznie głupio mi było. Rozumiem jak Młoda obudzi się raz w nocy na cyca. Wtedy moja ingerencja jest zupełnie zbędna. W przypadku kiedy całą noc jest impreza to jednak pomóc powinienem, obowiązkami się dzielić trzeba. W poczuciu winy i wstydu zacząłem przepraszać J.
- Ty debilu.
- Co?
- Co co!? Wstałeś o drugiej w nocy, złapałeś mnie za łokieć, zacząłeś nucić i kołysać. Obudziłeś mnie.
- Jak obudziłem? Przecież Lenka nie spała, cały czas płakała. Uśpić ją chciałem.
- Co?! Lenka spała całą noc w swoim łóżeczku. Wstała raz o 3 na cyca.
- ...
No kurwa śniło mi się, że dziecko płacze w nocy. To jakiś nowy rodzaj tortury? Zestresowany w nocy, bo czułem się zbyt zmęczony, żeby wstać i pomóc. To już wole to nieruchome spierdalanie, spadanie, czy od biedy niemoc w dobiegnięciu do celu. O ja żesz kurwa. I jeszcze pewnie prawdziwe budzenie o 3 spotęgowało realność tego posranego snu.
Potoczyłem się na dół w formie zombiaka, prawie wyjebując na schodach. Przesrałem i nakarmiłem psy, wróciłem na górę. Chciałem w końcu zrobić coś dobrego ze swoim życiem, wszedłem więc do łazienki. Obrazek:
Kibel jest zastawiony wanienką młodej, przed kiblem stoi J w pozycji 'You shall not pass!'.
- Chcesz srać, idź na dół.
Wyobrażacie sobie? Kurwa czaicie? No przecież najważniejsza chwila w życiu każdego mężczyzny, medytacja na dzbanku i poranny zrzut. To tu powstaje plan działania na cały dzień. Niektórzy tutaj też dosypiają, by planowanie przenieść pod prysznic, tym niemniej to jest strategiczny punkt w miejscu i czasie.
Ona mi to odebrała. W jednej chwili. Zesłała w otchłań dolnej, klaustrofobicznej łazienki. Zemściła się za wszystko co złego uczyniłem i uczynię przez najbliższe lata. Życie straciło sens.
Ogarnąłem się i poczłapałem na pociąg. Nie śmiałem się nawet jak pani zapowiedziała pociąg z Oświęcimia do Krakowa Głównego przez Kraków Główny. Nie pomstowałem na stado idiotek, które szczebiotały w pociągu całą drogę. Śniadanie w pracy nie miało smaku.
Popadłem w marazm. Nie wiem czy z tego wyjdę.
Z wyra prawie spadłem. Musiałem odczekać zanim wstanę, inaczej wyjebałbym ryjem w kaloryfer bankowo.
Strasznie głupio mi było. Rozumiem jak Młoda obudzi się raz w nocy na cyca. Wtedy moja ingerencja jest zupełnie zbędna. W przypadku kiedy całą noc jest impreza to jednak pomóc powinienem, obowiązkami się dzielić trzeba. W poczuciu winy i wstydu zacząłem przepraszać J.
- Ty debilu.
- Co?
- Co co!? Wstałeś o drugiej w nocy, złapałeś mnie za łokieć, zacząłeś nucić i kołysać. Obudziłeś mnie.
- Jak obudziłem? Przecież Lenka nie spała, cały czas płakała. Uśpić ją chciałem.
- Co?! Lenka spała całą noc w swoim łóżeczku. Wstała raz o 3 na cyca.
- ...
No kurwa śniło mi się, że dziecko płacze w nocy. To jakiś nowy rodzaj tortury? Zestresowany w nocy, bo czułem się zbyt zmęczony, żeby wstać i pomóc. To już wole to nieruchome spierdalanie, spadanie, czy od biedy niemoc w dobiegnięciu do celu. O ja żesz kurwa. I jeszcze pewnie prawdziwe budzenie o 3 spotęgowało realność tego posranego snu.
Potoczyłem się na dół w formie zombiaka, prawie wyjebując na schodach. Przesrałem i nakarmiłem psy, wróciłem na górę. Chciałem w końcu zrobić coś dobrego ze swoim życiem, wszedłem więc do łazienki. Obrazek:
Kibel jest zastawiony wanienką młodej, przed kiblem stoi J w pozycji 'You shall not pass!'.
- Chcesz srać, idź na dół.
Wyobrażacie sobie? Kurwa czaicie? No przecież najważniejsza chwila w życiu każdego mężczyzny, medytacja na dzbanku i poranny zrzut. To tu powstaje plan działania na cały dzień. Niektórzy tutaj też dosypiają, by planowanie przenieść pod prysznic, tym niemniej to jest strategiczny punkt w miejscu i czasie.
Ona mi to odebrała. W jednej chwili. Zesłała w otchłań dolnej, klaustrofobicznej łazienki. Zemściła się za wszystko co złego uczyniłem i uczynię przez najbliższe lata. Życie straciło sens.
Ogarnąłem się i poczłapałem na pociąg. Nie śmiałem się nawet jak pani zapowiedziała pociąg z Oświęcimia do Krakowa Głównego przez Kraków Główny. Nie pomstowałem na stado idiotek, które szczebiotały w pociągu całą drogę. Śniadanie w pracy nie miało smaku.
Popadłem w marazm. Nie wiem czy z tego wyjdę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz