wtorek, 19 maja 2015

MOTO - uprzejmość, przydatny skill

Napisałbym we wstępniaku kilka słów wyjaśnienia, ale znów mnie stado ekspertów z gównem wymiesza, także przejdźmy może do momentu, gdzie jestem w Miechowie i szukam apteki, gdzie mają dla mnie odłożone puszki ze specjalnym mlekiem dla Młodej. Jest poniedziałek, godzina 17, a ja się bujam po tej metropolii.

Stoję na podporządkowanej i próbuje się włączyć do ruchu. Po głównej właśnie toczą się dwie policyjne Hondy. Majestatycznie, powolutku. Mam ciemną szybę, oni maja opuszczone blendy, co nie przeszkadza mi się grzecznie ukłonić. Najpierw do jednego, potem do drugiego. Obaj panowie równie uprzejmie odpowiedzieli ukłonem. Koniec.

Aptekę znalazłem po paru minutach, moje mleko czekało, całe pięć puszek, cud. Receptę zrealizowałem, zapakowałem się z tym wszystkim na moto, po czym obrałem kierunek powrotny, lekko okrężny. Wolbrom-Skała, a potem może Olkusz, czy może jednak od razu odbić na Ogrodzieniec i bujnąć się tymi ślicznymi lasami, co przecież i tak oznacza powrót przez Ojcowski? Straszne problemy pierwszego świata. Obrałem kierunek Wolbrom.

Nie wiem jak się ta wiocha nazywała. Nie mam pojęcia. Zanotowałem tylko fakt, że jestem w terenie zabudowanym, jest poniedziałek, pierwszy dzień wprowadzenia nowego taryfikatora, na budziku mam w granicach 70, realnego ponad 60, natomiast miśka zauważyłem dopiero jak opuszczał suszarkę po strzale do mnie.

Kurwa poważnie, jeśli kiedyś wybuchnie wojna to ja bym z miejsca wszystkich z drogówki wysłał do obsługi dział samobieżnych. Oni zawsze pierwsi strzał oddadzą. Idealnie się ziomuś ustawił, ukryty, a zarazem bez realnej przyjeby, że celowo ukryty.

Wyrok zapadał. To ile nowa pokuta? Dwie stufki? Turlam w jego stronę, wytracam prędkość. No trudno, dałem dupy. Patrzę na gościa. Widziałem jak spojrzał na wynik, jak zdecydowanie opuścił suszarkę, jak sięgną po lizaka.... i zamarł. Patrzył jak się zbliżam, ja patrzyłem na niego. Lizaka nie podnosił.
Kątem oka, z lewej strony, za nasypem zauważyłem dwie białe Hondy. Będąc już blisko ponownie się uprzejmie ukłoniłem. Tym razem  pan nie miał kasku z ciemną szybą, więc widziałem uśmiech, kiedy mi się ukłonił.

Pojechałem dalej.

1 komentarz:

  1. Moi pilnuja zeby nie bylo zbytniego spoufalania. Pamietam jak raz ich mijalem z przeciwka, chyba mlody prowadzil, bo nawet mu raczka drgnela do pozdrowienia. Na szczescie w pore sie zmitygowal, bo co by sobie kolega pomyslal? Drugi to jakis general musial byc, albo przynajmniej pulkownik. Pieknie wygladal na tej Hondzie, taki wyprostowany, wpatrzony w horyzont.
    Innym znow razem chcialem sie zbratac na stacji przy tankowaniu.
    - Szescsetka? - Rzucilem podziwiajac
    - Tysiac - Warknal Clint Estwood

    OdpowiedzUsuń