Wizyta u rodziców. Babcia rozanielona, bo nie za często ma okazje pobyć z
wnusią. Wytargała czekoladę i daje wnusi, no bo przecież jest babcią, a
to jest czekolada. Zupełnie zapomniała w tej chwili, że właśnie miał
być podawany obiad. Ewentualnie nie tyle zapomniała, co w ogóle o tym
nie myślała, bo przecież to jest babcia i nic nie może stanąć na drodze
sprawienia przyjemności ukochanej wnusi.
Czekolada w polu widzenia, Młoda zauważyła, w tym momencie żona ostrzegawczo, że zaraz obiad.
Babcia w te pędy czekoladę ukryła, ale już było za późno.
Z początku zaledwie podkówka, ale już po chwili płacze, jęki, zawodzenia, dramat życiowy, padła na łóżko, zalewając się łzami.
Nagle przestała, podniosła się żywo, uniosła w górę dwa paluszki i pełnym nadziei głosem do mamy:
- jedna?
- nie. - stanowczo mama
I w tym momencie jej cały świat legł w gruzach.
Czekolada w polu widzenia, Młoda zauważyła, w tym momencie żona ostrzegawczo, że zaraz obiad.
Babcia w te pędy czekoladę ukryła, ale już było za późno.
Z początku zaledwie podkówka, ale już po chwili płacze, jęki, zawodzenia, dramat życiowy, padła na łóżko, zalewając się łzami.
Nagle przestała, podniosła się żywo, uniosła w górę dwa paluszki i pełnym nadziei głosem do mamy:
- jedna?
- nie. - stanowczo mama
I w tym momencie jej cały świat legł w gruzach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz