środa, 1 sierpnia 2018

nieMOTO - Stary ziom

Starego zioma dziś spotkałem, takiego z czasów piłki nożnej i ostrego chlania. Ktoś mógłby powiedzieć, że to czasy teraźniejsze, ale dorzucam do pakietu czasy studenckie.
Gość był nietuzinkowy, potrafił zjebać sędziego, który za szybko rozpoczynał druga połowę meczu, kiedy on przecież jeszcze palił fajeczkę.

Przytoczę dziś pewną historyjkę, którą mi pewnego razu opowiedział. Pamiętam ją do dziś i nadal się zaśmiewam. Musicie wiedzieć, że historyjka jest z drugiej ręki, od ułańskiego zioma, który lubił kolorować. Na to wszystko jeszcze nakłada się moje fantazjowanie, ale wiecie jak jest.
Tymczasem obczajcie to.

Jest wesele, gdzieś poza Krakowem, zdrowy hektar taki, że aż busa trzeba było wynająć. Historia się zaczyna właśnie w tym busie. Ziom wraca dobrze zrobiony, trochę tam sobie próbował zasypiać, ale jego laska, z jakąś inną laską strasznie się pożarły i darły na siebie, jedna z jednego końca, druga z drugiego końca busa. Już nie pamiętam, czy kumpel chciał spać, czy poczuł się solidarnie do laski, także nie umiem powiedzieć, czy zjebał obie, czy tylko tą z drugiego końca.
Dwóch kolegów tamtej laska tylko na to czekało. Wstali, przecisnęli się bliżej, pięści zacisnęli. Jego laska zobaczyła co się święci, złapała go za ręce i powiedziała, że on się bić nie będzie. W efekcie mieliśmy obrazek, gdzie dwóch gości okłada go po głowie, a w tym czasie jego własna laska mu trzyma ręce i nie może się bronić.
Wisienka była taka, że kierowca busa okazał się znajomym tych dwóch. Zatrzymał busa, tylko zamiast bić brawo, to wziął i ich wyjebał z busa, w sensie zioma i jego obronną laskę.
Wypizd, koniec świata, pijany, morda obita, laska nadająca mu prosto w bolący łeb, że to wszystko oczywiście jego wina. Jeżeli to nie jest mistrzostwo świata, to ja już nie wiem co jest.
A nie, wiem.
Wydzwonili taxi, pozbierała ich z tego zadupia, pojechali do Krakowa. Przebijają Alejami, gdzieś na wysokości Jubilata kumpel nagle wrzeszczy na taksiarza, każe się zatrzymywać.
Wypatrzył tych dwóch gości, szli sobie chodniczkiem obok.

Wypadł z taxy, zostawił w tyle krzyczącą na niego laskę, doskoczył do gości i dostał wpierdol drugi raz.

Kurtyna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz