Znaczy ja wiem, że to sztampa, ale niezmiennie mnie to cieszy.
Stacja Lotos, za Skarżyskiem Kamienna. W tej chwili tankujemy we trójkę, znaczy inaczej, stoimy przy dystrybutorach.
Po prawej mam dystyngowaną panią 50+ w nowym oplu, obstawiam lizany, Blachy KR, Kraków znaczy. Pani odstawiona fest, jest gest masoński, chyba oczekiwała, że chłopak od tankowania jeszcze się ukłoni.
Po lewej mam gościa w za dużych dżinsach i żonobijce, do tego klasyczne lakierki. Włos tłusto ulizany do tyłu, sypiący się Golf, prawdopodobnie pamiętający jeszcze Pierestrojkę, tablice NGO, znaczy Gołdap. Jemu tankowanie zaproponował drugi chłopaczek z obsługi, czym gościa chyba zadziwił.
Oboje weszli do sklepu przede mnie, bo ja zalewałem sobie sam.
W środku klasyczna stacja benzynowa w kapitalizmie, znaczy fastfood z opcją tankowania. Stoję w tej jebanej kolejce po hotdogi, niby dwie kasy, ale jedna zablokowana, bo pani przekręca parówki, a w drugiej ktoś postanowił założyć kartę lojalnościową. Powoli kwitnę.
Po chwili jest nagroda, bo oto obie kasy na raz się zwolniły i niczym na wyścigu, krakowska Dama z Oplem i Mazurski z Żonobijką.
Dama dobiera niegazowaną wodę i chce faktury. Oczywiście nie ma maseczki i oczywiście jest wielce niezadowolona z powolnej obsługi, ale kasjerka mówi, że jak założy kartę i zatankuje milion litrów, za co dostanie małą darmową kawę bez cukru, to w te pędy zakłada, blokując kasę dalej.
Mazurski ma maseczkę, rzuca na ladę wyliczoną kwotę, dziękuje i wychodzi. Miałem być następny, ale pani poszła kręcić parówki.
Zapłaciłem w końcu i wytoczyłem z tego lotoskiego makdonalda, w sam raz na trzecią rundę pojedynku Mazurskiego z Damą. Musi być, że w kiblu był, bo dopiero podszedł do auta. Dama właśnie się łaskawie pakuje do lizanego Opla i po minie widać, że świat nadal nie spełnia jej oczekiwań, za to Mazurski stoi przy Golfie wyraźnie skonsternowany, rozgląda się. Wypatrzył w końcu i gdzieś idzie. Podążam za nim wzrokiem i widzę, że idzie do chłopaczka od tankowania.
- To ty tankowałeś mi auto?
- No tak.
Uścisnął dłoń chłopaczka, wrócił do Golfa, przekręcił kluczyk, postawił czarną ścianę dymu i odjechał w swoją stronę.
Niezależny sędzia w mojej osobie ogłosił zwycięstwo Mazurskiego stosunkiem 3:0.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz