Turlam przez ten Radom nieśpiesznie, zresztą kropi. Dobijam do świateł. Ja na lewym pasie, radiola na prawym. Stoimy sobie, czerwone. Z nudów zajrzałem do środka.
Ten na fotelu pasażera wciąga kebaba w cieście, ten za kierownicą gada sobie przez telefon i nie na głośnomówiącym, przy uchu trzyma. Pokazałem im gest rozmowy przez ten telefon i machnąłem łapą w międzynarodowym geście 'no kurwa'. Kierownik z telefonem mnie zlał, ten z kebsem dał mi spojrzeniem jasno do zrozumienia, że jak będę ciągnął temat to kij się na mnie znajdzie. Zapaliło się zielone, wbiłem jeden i wróciłem do swoich spraw, nadal kropiło.
Też zwróciliście na to uwagę? Też was to zadziwiło? Tak myślałem, mnie również.
Do Radomia dotarły kebaby w cieście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz