Notka z 24.04.2013
Spycam sobie dziś kulturalnie do
pracy, wpadam w centrum, dolatuję do pierwszego dużego ronda
(grunwaldzkie - mieszkałem obok), grzecznie śmigam w stronę Wisły.
Z daleka widzę stojące moto. Dolatując bliżej widzę już nawet awaryjne migające i... te tylne światła, których nie da się pomylić z niczym, tylko ze starszym bratem, który jednak
daje o sobie znać dodatkowym wydechem.
SV650s. Zatrzymałem się.
Model rocznikowy dokładnie taki jak
chcę mieć, kanciasty. Do tego sam model też taki jak chce mieć, czyli owiewka
na dziobie. Brakowalo tylko akcesoryjnych owiewek na nogi. No i kolor
'niebieska sucz'.
Ale to nie koniec. Zatrzymałem się, żeby pomóc koledze ofkoz. Zlalzłem ze swojego, podchodzę i... z moto zsiada
laseczka, brunetka, jednoczęściowe kombi biało-niebieskie. Na oko 23-25 lat.
Mówi, że jest nowa, że to chyba akumulator, a oczy jej się świecą zawadiacko. Naturalnie szybciorem odstawiłem
swojego szpeja w bezpieczne miejsce i już byłem gotowy nieść pomoc ... ale okazało się, że to był przejazd kontrolowany. Z tylu busem nadjechał jej tatuś, wyskoczył z kablami, powiedział, że się tym zajmie, po czym podziękował za chęci w sposób taki, jak tylko tatuś córeczki umie.
No cóż, mogło być ciekawie, ale nie powiem, żeby to był zły start środy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz