Notka z 09.05.2013
Godzina bliska 17, powrocik do domu, Krk cały w korkach. Wylot z Krk, długa prosta wzdłuż walu wiślanego, sznur aut się turla powoli, Pawełek leci równolegle lewym. Ciągła kontrola mijanych autek, wyszukiwanie wysepek do schowania, kontrola autek z przodu, słowem codzienna akcja.
Skurwiel miał czelność i mnie strąbił jeszcze :)
Godzina bliska 17, powrocik do domu, Krk cały w korkach. Wylot z Krk, długa prosta wzdłuż walu wiślanego, sznur aut się turla powoli, Pawełek leci równolegle lewym. Ciągła kontrola mijanych autek, wyszukiwanie wysepek do schowania, kontrola autek z przodu, słowem codzienna akcja.
Każdy z was widział kota nieraz.
Każdy też wie, że np kot zanim skoczy to lekko kiwa dupą. Ogólnie jest kilka
takich drobnostek, które pozwalają rozpoznać kiedy kot wykona ruch. I przecież
nie tylko kot. Dla przykładu reakcje psa najłatwiej rozpoznać po ogonie, uszach
i oczach. Pewnie z innymi zwierzątkami jest podobnie, kwestia poznania.
No więc lecę sobie mijając korek i kontrolując mijane autka. W pewnym momencie, bardziej na podświadomości zapala się lampka, gdzieś coś dzwoni. Gdybym miał wzrok predatora to zapewne właśnie w całej skali zimnej zieleni pojawiłby się czerwony, gorący punkt.
Jedno autko coś nie teges. Niby
jedzie jak inne, niby cacy, ale... no coś.
Zwiększona analiza mówi jasno: temu komuś się śpieszy za bardzo. Nie ma możliwości wyprzedzić, bo jedzie za autobusem i nie ma ani miejsca, ani zbudowanej prędkości do ataku. Niby jakieś stare A6, ale chuj wie co za silnik. Za to skoro jest za autobusem to znaczy, że nie wie tego co ja wiem i może chcieć sprawdzić.
Zwiększona analiza mówi jasno: temu komuś się śpieszy za bardzo. Nie ma możliwości wyprzedzić, bo jedzie za autobusem i nie ma ani miejsca, ani zbudowanej prędkości do ataku. Niby jakieś stare A6, ale chuj wie co za silnik. Za to skoro jest za autobusem to znaczy, że nie wie tego co ja wiem i może chcieć sprawdzić.
Całe to przemyślenie zajęło akurat
tyle czasu, żeby mi się wydawało, że ja to po prostu wiem. Odpuściłem lekko, w
sam raz tyle, żeby móc zareagować, ale i żeby dalej jechać swoje.
Oczywiście, dokładnie kiedy już mu wchodziłem w zasięg lewej strony tylnego zderzaka, facet (bo już go obejrzałem w jego lusterku) nagle gwałtownie wyskoczył na lewy pas i zaraz się schował. Ostro się zhamowałem i zaraz przyspieszyłem, żeby za nim nie skończyć. Trąbnąłem przy
mijaniu i pomachałem mu ręką, wskazując na lusterko. Skurwiel miał czelność i mnie strąbił jeszcze :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz