czwartek, 5 maja 2016

MOTO - mistrz kierownicy nie ucieka, bo zmienia pas

Dziś było bardzo blisko.
Długa prosta Monte Casino, lecę prawym pustym, lewy lekko dopchany. Pajęczy zmysł milczy, jadę swoje gotowy tylko na akcje w stylu 'a jebne se na prawy pas'. Prędkość maksymalnie 20km/h większa, niż tych z lewego pasa, paluchy na manetach, but na nożnym. Dzień jak co dzień.
Nie doceniłem.
Hatchback w przedziale 5-10 lat, za kółkiem pan 30+ w drodze do pracy. Pewnie przekonany, że wymiata za kółkiem z samego faktu bycia facetem, na drodze ogarnia wszystko, 'co robisz baranie!?' wykrzykuje średnio 3 razy dziennie, otoczony bezmózgami, którzy kompletnie nie potrafią zachować się na drodze.
Wyjebał na prawy pas gwałtownie, kierunek wrzucony na 'wystawiony palec', spojrzał w lusterko dopiero po wykonanym manewrze. Zobaczył mnie. I co zrobił?
Co może zrobić taka cipa, przekonana o swojej zajebistości, choć pewnie nigdy w podbramkowej sytuacji nie była? Wrócić na lewy pas? Tak, ale to później. Co robi taka sierota, kiedy wydarza się coś, na co nie jest gotowa?
Hamuje.
Gdyby mnie policja ścigała i próbowała zatrzymać, to lepiej by tego nie zrobiła. Typ w idealnym momencie zajechał mi drogę i depnął po hamplach. Na ucieczkę było za późno, zostało tylko heblowanie. Jak się nad tym zastanowię, to nawet lubię jazdę bokiem, przy obu kołach zblokowanych.
Nawet mi się nie chciało z nim bić na trawniku. Jebniesz głupiego, a on dalej głupi. Pojechałem dalej bez choćby jednego gestu w jego stronę, nawet srogiego spojrzenia zagłady nie dostał. Nic.
Piątek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz