poniedziałek, 20 października 2014

ARCHIWUM - MOTO - Cośtam, cośtam złego początki

Notka z 20.05.2014

Wczoraj miały miejsce dwa pozytywne zdarzenia, które jednak w efekcie mogą dać zły koniec.
Lecę sobie grzecznie. Niedawno ze świateł wystartowałem. Przejście dla pieszych. Dziadziuś zaczyna mi się pakować pod koła. Szybko nie jechałem, bo go z daleka widziałem, teraz zwalniam mocniej do zatrzymania.
W tym momencie patrze w lusterko kontrolnie... zbliża się za szybko. Jedynka nadal wbita, wjebałem się na pasy, dziadek się wycofał. Za sobą usłyszałem pisk. Gość się zatrzymał... mając już przód na pasach. Gdzie ja bym był, gdybym nie ruszył?
Zakręt testowy. W tym roku nie poleciałem go szybciej niż 110km/h. Nowa guma z tyłu, w końcu sucho, lecę sobie lajtowo. Wpadam w testowy, trzyma. Kręcę, dalej trzyma. Kręcę jeszcze zdziwiony, ani drgnie, po sznurku. Kręciłbym dalej ale mi się winkiel skończył. Na wyjściu 127km/h. To rokuje fajnie.

Czemu te dwie sprawy złe przyszłościowo? Bo mi się będzie wydawać, że mam przyczepność, oraz, że ogarniam miasto:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz