piątek, 17 października 2014

ARCHIWUM - MOTO - Zajebać to mało

Notka z 07.04.2014

Zupełnie o tym zapomniałem przez weekend, ale teraz do mnie wróciło.
Piątek, wracam do domu po pracy. Startuje z krzyżówki, dwa pasy przedzielone zielonym w każdą stronę. Z daleka widzę, że 150-200m dalej przechodzień się zbiera do przechodzenia po pasach. Nie rozpędzam się, dolatuje grzecznie i się zatrzymuje, bacznie lukając w lusterka czy jakiś mistrz czasem się nie zapomina i nie próbuje startem ze świateł pobijać rekordy przyspieszenia swojego auta.
Widzę, że po moim pasie leci auto i widocznie zwalnia. Laska z psem na pasach widać doświadczona, bo jakoś na siłę się nie pcha na pasy. W końcu zaczęła wchodzić. W tym momencie widzę w prawym lusterku, że merc A klasa coś za szybko jedzie jak na tą odległość od pasów. Prawy pas wolny, więc jedzie jako pierwszy. Zaczynam trąbić i macham dziewczynie z psem. Ta się zatrzymała. Merc przeleciał przez pasy dobrze ponad 50km/h. Dziewczyna odprowadziła wzrokiem merca, odwróciła się do mnie, podziękowała skinieniem i przeszła.
Ruszyłem za mercem wkurwiony. Z jednej strony na takich przejściach to zawsze jest ryzykowne się zatrzymywać i chyba bym się trochę czul współwinny stworzenia niebezpiecznej sytuacji. Z drugiej strony to mój psi obowiązek, jak i każdego innego uczestnika ruchu. Poza tym wszystko było widać jak na dłoni, był czas i miejsce i nie robiłem manewru gwałtownie i nagle.
Gonię merca i się zastanawiam co zrobię kierownikowi.

Dogoniłem na kolejnych światłach. Czerwone, podjechałem blisko, żeby sobie pogadać....
Baba.
Wkurwiona baba, bo jakiś debil na motocyklu dopiero co, na jakiś pasach trąbieniem obudził jej dziecko, które spało w foteliku na przednim siedzeniu. Ona nie ma czasu na rozmowy i wyjaśnianie debilowi od trąbienia jak się jeździ. Musi uśpić dziecko....

..rrwaaaa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz