Notka z 13.12.2012
Rano zbieramy się do pracy. Psy przy drzwiach patrzą tęsknym wzorkiem, Miluś jak zwykle śpi, Franek nie śpi, ale obaj jak zwykle wszystko w dupie. Ostatnie co widzę przy zamykaniu drzwi sa dwa pieski wpatrzone we mnie.
Rano zbieramy się do pracy. Psy przy drzwiach patrzą tęsknym wzorkiem, Miluś jak zwykle śpi, Franek nie śpi, ale obaj jak zwykle wszystko w dupie. Ostatnie co widzę przy zamykaniu drzwi sa dwa pieski wpatrzone we mnie.
Pomyślałem, że zaraz pójdą spać i tak przeczekają czas bolesnej samotności.
Nie.
Odśnieżyliśmy autko, wyjechaliśmy z bramki... i w tym momencie przypomniałem sobie, że zapomniałem plecaka z książką. Co będę czytał w pociągu?
Nie.
Odśnieżyliśmy autko, wyjechaliśmy z bramki... i w tym momencie przypomniałem sobie, że zapomniałem plecaka z książką. Co będę czytał w pociągu?
Poleciałem szybko do domu. Spieszyłem się, więc dość energicznie otworzyłem
drzwi i wpadłem do domu. Tekilka czekała, ale Lulki nie było. Usłyszałem krztuszenie się. Gdzieś z góry. Poleciałem sprawdzić. Okazało się, że moje
energiczne wejście ją wystraszyło w trakcie wyjadania gówien z kuwety.
Biedactwo się zadławiło. Cały obrazek był jednak trochę bogatszy.
Po pierwsze górna kuweta jest w technologii 'anty-Lulka'. Zawiera daszek. Lulka mieści tam tylko łeb. Nie może rozgarniać żwirku łapami, musi pyskiem wyszukiwać co lepsze smakołyki. W efekcie cały ryj miała obklejony w silikonowym żwirku.
Po drugie była przerażona tym, że ją nakryłem na przestępstwie. Dodajmy do tego zadławienie i wychodzi nam przerażony pies, z wielkimi oczami, w torsjach.
Po trzecie ona była na górze schodów, ja natomiast wszedłem tylko do polowy. Moja twarz była w sam raz na wysokości pyska Lulki.
Długo się nie dławiła. W końcu jej się udało odkaszlnąć dość sporej wielkości kawałek gówna w silikonowej panierce.
Nie próbowałem nawet sprzątać. Zabrałem plecak i wyszedłem. Bankowo zeżarła ten kawałek, zanim w pełni przeminęło jej poczucie winy.
Po pierwsze górna kuweta jest w technologii 'anty-Lulka'. Zawiera daszek. Lulka mieści tam tylko łeb. Nie może rozgarniać żwirku łapami, musi pyskiem wyszukiwać co lepsze smakołyki. W efekcie cały ryj miała obklejony w silikonowym żwirku.
Po drugie była przerażona tym, że ją nakryłem na przestępstwie. Dodajmy do tego zadławienie i wychodzi nam przerażony pies, z wielkimi oczami, w torsjach.
Po trzecie ona była na górze schodów, ja natomiast wszedłem tylko do polowy. Moja twarz była w sam raz na wysokości pyska Lulki.
Długo się nie dławiła. W końcu jej się udało odkaszlnąć dość sporej wielkości kawałek gówna w silikonowej panierce.
Nie próbowałem nawet sprzątać. Zabrałem plecak i wyszedłem. Bankowo zeżarła ten kawałek, zanim w pełni przeminęło jej poczucie winy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz